Z Pawłem Łacińskim, partnerem firmy In4mates, rozmawiał Stanisław Brzeg-Wieluński.

Jakie były początki działalności firmy In4mates, czy w momencie swojego startu był to startup, fintech założony przez polskich programistów z rodzimym kapitałem?

– Impulsem do powstania firmy były wspólne plany grupy pasjonatów, o wieloletnich doświadczeniach w dużych firmach IT, którzy chcieli razem robić skuteczną i zarazem fajną informatykę pod własną marką. Historia naszej firmy od samego początku, czyli od roku 2010, jest ściśle związana z sektorem bankowym. Jednymi z naszych pierwszych klientów były Deutsche Bank i NBP. Z czasem dołączyły do nich korporacje i mniejsze podmioty z innych branż, a także startupy, które kompleksowo wspieraliśmy od strony informatycznej. Dziś nasza firma to ponad 60-osobowy zgrany zespół, w którym średnia wieku nie przekracza 30 lat.

Dlaczego banki od samego początku potraktowały tak poważnie oferowane przez was projekty?

– Zadecydowali o tym pracujący w naszym zespole ludzie, ich zaangażowanie, kompetencje i determinacja w terminowym dostarczaniu użytecznych rozwiązań wysokiej jakości. Z jednej strony byli duzi dostawcy realizujący projekty, na których efekty – zwykle pozostawiające wiele do życzenia – trzeba długo czekać, z drugiej strony my, oferujący zwinne podejście do tworzenia oprogramowania, które daje namacalne efekty już po kilku tygodniach. To była nowa jakość w tym sektorze.

A tak konkretnie, to od jakich wdrożeń i produktów zaczęła się wasza kariera na polskim rynku?

– Nasze pierwsze wdrożenia dotyczyły z jednej strony różnych rozwiązań integracyjnych, a z drugiej wytwarzania zamówionych przez klientów aplikacji, takich jak system do monitorowania poziomu zabezpieczeń pożyczek, aplikacja do zarządzania i monitorowania ryzyka operacyjnego czy Symulator Kredytowy. To ostatnie rozwiązanie okazało się tak innowacyjne i niosące tak duży potencjał, że na jego bazie zaczęliśmy rozwijać własny produkt. Zdecydowaliśmy się nazwać go SellFee, by pokazać, że nawet nazwa produktu dla banków może zawierać odrobinę wieloznaczności i humoru. Z początku był to system do sprzedaży produktów bankowych, z czasem zaczął przeradzać się w omnikanałową platformę do obsługi procesów sprzedażowych w branży finansowej. Nie byłoby to możliwe bez współpracy z różnymi podmiotami tej branży. Szczególnie wartościowe były doświadczenia związane z wdrażaniem SellFee w Raiffeisen. Dzięki naszej platformie klient osiągnął znaczące przyśpieszenie i automatyzację procesów pozwalających na sprzedaż produktów w czasie pojedynczych minut, także poprzez nowe kanały. Wpłynęło to na obecność banku w gronie finalistów konkursu Digital Excellence Awards, co sprawiło nam dużą satysfakcję.

Nad jakimi nowymi projektami informatycznymi obecnie pracujecie?

– Wciąż pracujemy nad poszerzaniem możliwości naszej platformy, a także jej kolejnymi wdrożeniami. Z uwagi na kwestie prawne na razie nie mogę wymienić nazwy banków oraz mniejszych firm np. z sektora pożyczkowego oraz fintechów, które są nią zainteresowane. Dostrzegamy także potencjał wykorzystania platformy SellFee do sprzedaży produktów i automatyzacji procesów w innych sektorach gospodarki, np. w ubezpieczeniach i energetyce. Realizujemy także projekty związane z zapewnieniem jakości, tworzymy też rozwiązania wykorzystujące najnowsze technologie. Przykładem mogą być projekty oparte na blockchain, takie jak Licentive czy Maker.

Co jest źródłem waszych sukcesów?

– Siłą naszej firmy są jej ludzie, stawiamy na ludzi energicznych i kreatywnych, ale ze wszystkich staramy się wydobyć ich potencjał. Zwracamy uwagę na podejście i predyspozycje już podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Fachową wiedzę zawsze można z czasem zdobyć, podobnie jest z praktyką, ale najtrudniej zmienić podejście do nowych wyzwań i osobiste zaangażowanie. Jest to istotne, gdyż pracując w zespołach scrumowych, nasi pracownicy mają realny wpływ na kształt tworzonych rozwiązań. Istotne są także nowoczesne technologie wykorzystywane w projektach, co wymaga stałego śledzenia trendów. Na przykład, stosując jako jedni z pierwszych w Polsce rozwiązania klasy DevOps, potrafiliśmy przyśpieszyć i uelastycznić proces wytwórczy. Takie doświadczenia pozwalają nam wspierać naszych klientów w cyfrowych transformacjach.

Czy macie ambicję, aby wykorzystując polskie doświadczenia, zaproponować swoje rozwiązania także za granicą?

– Dużo czytamy o różnych fintechach i rozwiązaniach, pojawiających się na Zachodzie, i uważamy, że w niczym im nie ustępujemy, a niekiedy wręcz je prześcigamy. Dziś oferujemy najnowocześniejszą informatykę dla polskiego sektora finansowego, który powszechnie uważany jest za bardzo rozwinięty. Obserwując np. rynek brytyjski, gdzie już są cyfrowe banki, dochodzimy do wniosku, że musimy pokazać nasze oryginalne rozwiązania w innych krajach. Zastanawiamy się nad zaoferowaniem naszych produktów nie tylko na zachodzie Europy, ale także w takich krajach, jak Litwa, Łotwa, Ukraina i Białoruś.

Czy waszym zdaniem są w Polsce instytucje, które pomagają firmom IT w zainteresowaniu ich ofertą sektor bankowy, pomagają w tworzeniu prorynkowych inicjatyw legislacyjnych?

– Gdy pracowaliśmy nad naszymi produktami, często stawialiśmy sobie pytanie, jak firma taka jak nasza może zaistnieć w kolejnych dużych bankach i innych instytucjach finansowych. Postanowiliśmy zainteresować się branżowymi konferencjami organizowanymi przez ZBP, na którego stronach internetowych natknęliśmy się na informację o Forum Technologii Bankowych. FTB skupia różnej wielkości firmy, które opracowują rozwiązania dla sektora finansowego. Stwierdziliśmy, że warto dołączyć do tego grona, aby z jednej strony opowiedzieć o sobie i podzielić się naszymi doświadczeniami, a z drugiej strony szukać nowych inspiracji. Warto współpracować, to jest nam wszystkim potrzebne, służy rozwojowi polskiej gospodarki.

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK

Zdjęcie: CPBiI/Karol Zapała